Chadzam do teatru. Często zmuszony, bo dwa zaproszenia, częściej z ochotą, bo w moim grajdołku jest całkiem niezły teatr. Obsadowo. I dość pojedynczo reżysersko.
Nie twierdzę przy tym, że się na teatrze znam.
Ale mam prawo się nie znać. Bo jak nauczyć się teatru, gdy czuje się od czasu do czasu do niego obrzydzenie?
Ostatnie, a i wcześniejsze dokonania Ludzi Teatru chętnie określę słowem podanym w tytule.
I przytoczę słowa reżysera Zanussiego, bodaj niedoszłego promotora pracy magisterskiej pod tytułem "Etyka w pracy aktora":
"Etyka? Jaka etyka?! To ku**y są@!"
Na szczęście nie wszystkie/wszyscy.
Reżyserów bardziej ta przypadłość dotyka :P