Na końcu drogi do nikąd
mam dom, w którym spędzę przyszłość.
Ot, izby proste z poddaszem.
Dom, w którym mogę marzyć.
Dom pod błękitem, w zieleni,
dom, który się nie zmienia.
Dom tuż przy stawie, pod lasem.
Dom, co nie znudzi się z czasem.
A kiedy już w domu tym usnę
na zawsze, w nieznanej pustce,
tajemnym oddam się snom
pod krzyżem z widokiem na dom.